Miał dziś na sobie
koszulę w czarno-białą kratę. Do tego T-shirt z „Keep Calm and Rock n’ Roll”. Czarne rurki. Wyglądał tak
perfekcyjnie. Lekki uśmieszek. Wesołe, ciemne oczy. Jest też w nim coś
dziwnego, interesującego, enigmatycznego. Zawsze, gdy się z nim mijam, patrzy w
zupełnie przeciwnym kierunku. Traktuje mnie jak powietrze. Nie wiem, jaki ma w
tym cel. Jest nieśmiały, czy może po prostu nic nie podejrzewa? To by było
śmieszne. Jest najinteligentniejszym chłopakiem, jakiego znam (a przynajmniej
chciałabym znać). Skoro wszyscy się domyślają, że coś do niego mam, to on z
pewnością też ma jakieś przeczucia. Dlaczego więc nie obdarzy mnie nieśmiałym
uśmieszkiem? Dlaczego tak bardzo trwa w swojej obojętności i ignorancji?
Jeszcze nigdy tak
się nie starałam. Robię wszystko z myślą o nim. Cierpię, kiedy nie zwraca na
mnie najmniejszej uwagi. Mam złudne nadzieje. Zbyt wielkie oczekiwania. Pewnie
nie jest pisane mi szczęście. Zawsze coś mi nie wychodzi. Dlaczego? Jestem
przekonana, że bylibyśmy dobrymi przyjaciółmi. Oh, i znów marzę. Nie powinnam.
Muszę twardo stąpać o ziemi. Najlepiej byłoby, gdybym sobie go odpuściła. Ale
nie, nie poddam się. Jeszcze nigdy na nikim mi tak nie zależało. To ktoś więcej,
niż wysoki przystojniaczek.
Miałam miliony
okazji, by się z nim zapoznać, ale zawsze coś mnie od niego odpychało. Teraz,
gdy chcę go kochać, on nic sobie z tego nie robi. To kara. Za przeszłość. Czy w
inny sposób nie dałoby się odpokutować?
_________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz